sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 4

Rozdział dedykuje przede wszystkim Arielce ;* To dzięki twojej pomocy pojawił się dzisiaj ;) Pragnę go także zadedykować Paulinie ;) Czekam na więcej rozmów na Facebooku Śnieżko ;* Dedykuję go również reszcie czytelnikom ;) 

Theresa Pov
- Dlaczego ona tak się zachowuje? - zapytałam, następnego dnia, przyjaciół, kiedy siedzieliśmy wspólnie w czasie lunchu na stołówce.
- Stare dzieje - opuszczając wzrok do dołu, Naomi, nagle zainteresowała się swoim ziemniaczanym Pure.
- Czyli coś poważnego - wyszeptałam, patrząc Niallowi prosto w oczy.
- W tamtym roku przyjaźniliśmy się - powiedział w końcu, wypuszczając z płuc głośno powietrze - A później było małe rozczarowanie, kłótnia, zmiana otoczenia i bam zostaliśmy na lodzie - uśmiechając się smutno, wzruszył ramionami - Takie jest życie.
- A nie próbowaliście tego odbudować? - zapytałam zaciekawiona, odkładając widelec na talerz.
- Próbowaliśmy - zaśmiała się gorzko Naomi - Tak próbowaliśmy, że Niall został okrzyknięty gejem roku, a ja kujonem - prychając głośno, przez nos, spojrzała smutno w moją stronę - Przez zły dobór osób stała się pustą suką bez serca - widząc łzy w oczach tej dwójki, poczułam wyrzuty sumienia, że w ogóle zaczęłam ten temat.
- Ale na pocieszenie powiem, że jestem sexy gejem roku - powiedział Niall, rozluźniając tym samym napiętą atmosferę.
- Albo fujarą roku - zaśmiała się Naomi, wystawiając w stronę blondyna język.
- Przeginasz młoda damo - grożąc, brunetce palcem chłopak wstał z krzesełka i rozciągając się, spojrzał na nas z uśmiechem - To widzimy się za 3 godziny u mnie w pokoju - puszczając nam oczko, zniknął wraz z tacą pośród tłumu.
- Co masz teraz? - zapytała brunetka, patrząc na mnie spod swoich długich rzęs.
- Malarstwo dla zaawansowanych - powiedziałam dumna, że w końcu zapamiętałam swój plan - A ty?
- Fotografia - uśmiechając się z zawstydzeniem, spojrzała na zegarek, który miała na prawym nadgarstku, po czym robiąc wielkie oczy, szybko się ze mną pożegnała i popędziła w stronę miejsca, gdzie oddaje się tacki.
- To chyba zostałam sama - szepcząc cicho do siebie, jak chora umysłowo, wzruszyłam ramionami i zjadając, na spokojnie swoje ciastko, które było jako deser, wstałam od stolika i oddając tackę, przewiesiłam torbę przez ramię, po czym wyprostowana ruszyłam w stronę swojej klasy, gdzie mają odbyć się zajęcia.

Rozglądając się dookoła po sali, zauważyłam ze smutkiem dużo pustych miejsc. Mrużąc lekko oczy policzyłam w myślach osoby, które znajdowały się w sali. 3....A nie jednak 4, przekręcając lekko głowę w lewo próbowałam dostrzec rysy twarzy wysokiego chłopaka, który ukrył się w kącie, gdzie prawie był niewidoczny.
- Możesz zająć miejsce jakie chcesz - słysząc jakiś damski głos za sobą, obejrzałam się szybko za siebie, gdzie stała kobieta w średnim wieku, owinięta w przeróżnej barwy szale, ubrana w jakieś dziwne, luźne ubrania - W tym roku to i tak rekord - zaśmiała się cicho, z własnego żartu, po czym odwróciwszy się do mnie tyłem, zaczęła przeglądać jakieś papiery na biurku.
- Rozumiem - wymamrotałam oszołomiona, zajmując sztalugę z tyłu, z dala od wszystkich. Kładąc torebkę na podłodze, siadłam na taborecie i bawiąc się palcami, czekałam na "rozkazy" profesorki.
- No to zaczynamy - patrząc na nas znad okularów, kobieta rozejrzała się po klasie - Holly, Bill, Connie, Zayn - zaczęła wyliczać, po czym spojrzała na mnie - A ty Aniołku to?
- Tessa - powiedziałam nieśmiało, oblewając się rumieńcem.
- A więc i Tessa - uśmiechając się szeroko, rozłożyła szeroko ręce - Witajcie na tegorocznych zajęciach Malarstwa zaawansowanego. Na tych zajęciach obowiązuje tylko jedna zasada, całkowity ich brak - składając swoje dłonie w piramidkę, spojrzała na nas z szerokim uśmiechem - Tutaj możecie pokazywać prawdziwych siebie, nie musicie się ukrywać. W tej sali nie będzie nakazów co macie malować, liczę na waszą twórczość - zakładając ręce za sobą, zaczęła chodzić po klasie - I nie talent będzie oceniany, ale wasze emocje na płótnie, a teraz pędzle w dłoń i do pracy - klaszcząc radośnie w dłonie, zagoniła nas do pracy. Patrząc się w płótno, jak ciele w malowane wrota, przygryzłam delikatnie dolną wargę, zastanawiając się do umieścić na swojej pierwszej pracy. Załamując ręce, rozejrzałam się dookoła. Wszyscy oprócz mnie zabrali się już do pracy. Jęcząc głośno, zakryłam twarz dłońmi.
- Pomóc w czymś? - słysząc głos pani Fletcher na sobą, odsłoniłam twarz - Brak weny? - zapytała ze zrozumieniem, na co ja pokiwałam tylko twierdząco głową - Pomyśl o czymś szczęśliwym, co cię raduje, a wena sama przyjdzie - doradziła cicho, po czym poszła pomóc kolejnej osobie.
- łatwo powiedzieć - wymamrotałam pod nosem, po czym poddając się, zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o swojej rodzinie, która była u mnie na pierwszym miejscu. Widząc uśmiechniętą twarz mamy oraz taty, poczułam gdzieś głęboko w sobie ich miłość obok siebie. Uśmiechając się lekko, skupiłam się na detalach domu z dzieciństwa, gdzie spędziłam najlepsze lata wraz z Beau. Widząc przed oczami twarz przyjaciela z dzieciństwa zaśmiałam się cichutko, po czym przypomniałam sobie zimne powitanie Adrianny oraz jej dystans i chłód jaki odczuwam każdego dnia z jej strony. To ona powodowała, że czułam się wyobcowana i osamotniona, gdzie się nie obejrzę znajduję jej ślad. Nawet moi nowi przyjaciele, mają jej ślad na sobie. Czując jak usta wyginają mi się w podkuwkę otworzyłam oczy i ponuro spojrzałam na białe płótno.
- Bo tylko malarz bez serca nie reaguje na świat- wymamrotałam pod nosem, zanurzając pędzel w czarnej farbie. Będąc jak w transie, malowałam linie za linią. Czując czyjś wzrok na swojej osobie, oderwałam się nagle od pracy i zaczęłam się rozglądać dookoła. Marszcząc delikatnie brwi, zauważyłam, że tajemniczy chłopak z kąta zniknął, pozostawiając po sobie, jedynie sztalugę przysłoniętą jakiś materiałem.
- Trochę mroczny ten obraz - skomentowała pani Fletcher, pojawiając się nagle obok mnie.
- Co pani mówiła? - zapytałam cicho, budząc się z odrętwienia.
- Ciemno tutaj - wskazując ręką na mój obraz, odeszła do dziewczyny z przodu. Marszcząc brwi z przerażeniem spojrzałam na płótno, gdzie namalowałam czarną farbą, twarz dziewczyny z rozmazanym makijażem oraz przerażeniem wydzierającym się z jej spojrzenia.
- Co się dzieje? - wymamrotałam cicho, zdejmując szybko pracę ze sztalugi. Rozglądając się z przerażeniem dookoła, szybko podniosłam swoją torbę z podłogi i nie żegnając się z nauczycielką, wręcz wybiegłam z sali gdzie odbywały się zajęcia. Rozglądając się dookoła, patrzyłam czy nikt nie idzie, aby żadna osoba nie zobaczyła mojego malunku. Skręcając w odpowiedni korytarz do swojego pokoju, poczułam nagle coś twardego w co uderzyłam, po czym bolesny upadek na siedzenie. Patrząc zdezorientowana dookoła, stwierdziłam, że jakimś przypadkiem znalazłam się na podłodze, a płótno z portretem znajduje się w rękach jakiegoś chudego chłopaka. Wydając z siebie jęk przerażenia, szybko podniosłam się z zmieni i otrzepując spodnie, wyrwałam swoją własność z rąk przystojnego bruneta.
- to raczej moje - wymamrotałam niepewnie, przyciskając płótno do swojego boku.
- Nawet ładny - stwierdził kiwając głową, po czym przeszył mnie stalowym spojrzeniem - Ale autorka powinna nauczyć się chodzić - prychając pod nosem, zmierzył mnie pogardliwym spojrzeniem, po czym zniknął za rogiem.
- I powiedział to gość od pojawiam się i znikam - szepnęłam sfrustrowana tym faktem, że widział to paskudztwo. Czując gdzieś głęboko w sobie wstyd, oraz pogardę dla samej siebie, szybko ruszyłam w stronę mojego tymczasowego lokum. Znajdując się w sypialni odetchnęłam z ulgą na widok braku swojej współlokatorki. Opierając płótno o ścianę otworzyłam swoją szafę i robiąc z tyłu miejsce umieściłam tam obraz.

- Musimy się stąd wyrwać - powiedział znudzony Niall leżąc na jednym z dwóch łóżek w pokoju - Nudzi mi się - mruknął leniwie, przekręcając się na brzuch.
- To rozbierz się i ubrania pilnuj - zaśmiałam się, przekręcając stronę w książce.
- Przyznaj się, że chcesz po prostu zobaczyć mnie nago - siadając raptownie na łóżku poruszył wymownie brwiami w dół i w górę robiąc typowego "pedoface'a".
- Bo jeszcze tego moje oczy nie widziały - powiedziałam nieśmiało, zerkając na przyjaciel znad brzegu książki.
- Naomi byłaby zainteresowana - mruknął smutno, opadając na poduszki.
- Albo zniesmaczona - powiedziałam pod nosem, - Właśnie gdzie ona jest? - zapytałam zainteresowana, odkładając książkę na bok.
- Ma chyba jakąś randkę czy coś takiego - wzruszając ramionami, spojrzał znudzonym wzrokiem na sufit - Głodny jestem - powiedział nagle, masując się po brzuchu.
- Subway czy KFC? - zapytałam podnosząc się z podłogi.
- I na to właśnie czekałem - uśmiechając się szeroko, podniósł się z łóżka, stają obok mnie, gotowy do wyjścia.
- Co ty byś beze mnie zrobił? - zapytałam przewracając oczami.
- Zjadłbym swoje buty? - zapytał ze śmiechem, po czym łapiąc mnie za rękę, wyciągnął siłą z pokoju i ciągnąc mnie przez pół akademika, puścił dopiero jak wyszliśmy na zewnątrz.
- Jesteś idealnym poganiaczem bydła - wymamrotałam zziajana.
- Wydaje ci się - wystawiając w moją stronę język, wsadził ręce do kieszeni spodni i zaczął iść w stronę Subway'a.
~.~
Patrząc znudzonym wzrokiem na swoich kolegów, próbował zrozumieć co tu robi. A no tak szukał rozrywki, której ostatnio mu brakowało. Przez wydarzenia z ostatnich miesięcy miał dosyć wszystkiego, a przede wszystkim oczernień i drwi. Przewracając oczami, spojrzał zimno na swoich przyjaciół, którzy jak podniecone nastolatki szeptali do siebie.
- Po co ja wam tu, jak idealnie sobie gruchacie beze mnie? - zapytał znudzonym głosem, patrząc z udawanym zainteresowaniem na swoje paznokcie.
- Zdecydowanie potrzeba mu damskiego tyłka - zaśmiał się wyższy chłopak, rozkładając się wygodniej na swoim siedzeniu - Ostatnio coś mało zalicza. 
- Za to ty nadrabiasz za mnie - zaśmiał się drwiąco.
- I za mnie też - zaśmiał się drugi z kolegów, pochylając się lekko do przodu - Dlatego czas to zmienić.
- A może ja tego nie chce - powiedział chłopak unosząc brew do góry.
- Czyżby ktoś miał problemy ze sprzętem - zaśmiał się pierwszy z kolegów, patrząc znacząco mu na krocze.
- Działa jak należy, chcesz się o tym przekonać - zapytał chamsko, podnosząc się ze swojego siedzenia.
- Możemy przekonać się tylko w jednej sytuacji - wstając z kanapy, wyższy chłopak podszedł do niego i mierząc go wzrokiem, uśmiechnął się jedną stroną ust - Ty i Theressa Moore - podchodząc jeszcze bliżej, chłopak mógł poczuć jego miętowy oddech na swojej twarzy - Poderwiesz ją, rozdziewiczysz, a później potraktujesz jak zwykłą szmatę.
- Co z tego będę miał? - zapytał się głośno, odpychając przyjaciela od siebie. 
- Co tylko będziesz chciał, ale jak przegrasz - uśmiechając się szeroko, wysoki chłopak zmierzył go spojrzeniem - Wtedy przestajesz istnieć, stajesz się duchem, takim jak wielu innych, szarych ludzi. Bez nazwiska, bez przyjaciół, bez sławy, bez nas. Staniesz się drugim NIallem Horanem - uśmiechając się szeroko, spojrzał na swojego towarzysza, który z milczeniem przysłuchiwał się tej wymianie zdań - To twoja ostatnia szansa na wycofanie się.
- Mam określony czas? - zapytał, zadzierając dumnie głowę do góry, pewny swojego zdania.
- Myślę, że damy ci tutaj wolną rękę, co ty na to? - patrząc znacząco na towarzysza, czekał na jego odpowiedź.
- Nieokreślony - powiedział tamten cicho.
- A więc zgoda - uśmiechając się szeroko, chłopak z drwiną spojrzał na swoich przyjaciół - Dobrej zabawy nigdy za mało - wystawiając rękę do przodu, uścisnął dłoń najpierw pierwszemu, później drugiemu przyjacielowi - Theresso Moore szykuj się na przyjemność - śmiejąc się z własnych słów, pożegnał ruchem ręki, kolegów po czym wychodząc z ciemnicy, wyszedł na dwór, gdzie opierając się o płot, wyciągnął z kieszeni paczkę fajek i wsadzając papierosa do ust, podpalił go, rozkoszując się smakiem nikotyny w ustach, która poprzez gardło dostawała się do płuc. Zamykając na moment oczy, próbował sobie przypomnieć twarz swojej ofiary. Niestety za Chiny ludowe mu się to nie udawało. A więc czekał go jeszcze mały rekonesans. Ten rok zapowiada się ciekawie, uśmiechając się drwiąco, zdeptał peta butem, po czym wsadzając dłonie do kieszeni spodni, ruszył w stronę akademika. 

_-------------------------------------------------------------------------------------------_
Sprawa nr 1
Przepraszam za jakość rozdziału, ale tak się do niego zabierałam, że bez pomocy Arielki ani rusz, a więc kotek bardzo dziękuje ci za pomoc :* 
Sprawa nr 2 
Wybaczcie że musieliście długo czekać, ale mam teraz straszny nawał pracy i zapominam o wielu rzeczach i sama już nie wiem w co ręce włożyć 
Sprawa nr 3
Dziękuje za każde wejście na to opowiadanie i za każdy pozostawiony komentarz ;) Jesteście najlepsi :*

4 komentarze:

  1. Awww dedyk *-* I love you so much! Skomentuje ten rozdział choć i tak każdy wie, że czytałam go dużo wcześniej. No ale jak tu takiego dzieła nie skomentować...
    Kochana jestem z cb dumna! Mimo, że masz nawał pracy i tak znajdujesz czas na pisanie, a ponad to wychodzi ci to bajecznie. Z coraz większą ciekawością chłonę każde słowo. Uwielbiam twój styl pisania i bez cb ten blog byłby fiaskiem ;) Mam nadzieję, że inni się ze mną zgadzają. A jak nie to znaczy, że nie potrafią dostrzec talentu jaki w tobie drzemie ;)
    Chcę więcej tak boskich rozdziałów jak ten. :D
    Ari x
    P.S Będziesz miała okazję się zrewanżować już wkrótce. Hihihi

    OdpowiedzUsuń
  2. Na samym początku chciałam BARDZO podziękować za dedykację dla mnie! Jak to przeczytałam, to nie mogłam w to uwierzyć i zapewne gdyby nie ta śnieżka tam, to nie uwierzyłabym nigdy! Jesteś kochana Martuś, dziękuję ci :*
    Jestem pod takim wrażeniem tego rozdziału, że nawet sobie nie wyobrażacie! Masz nawał pracy i brak czasu i mimo to stworzyłaś coś takiego :O to chyba niemożliwe!
    jejku, to jest zdecydowanie jeden z lepszych rozdziałów twojego autorstwa. przynajmniej z tych, których miałam przyjemność przeczytać :)
    Jest taki ciekawy, ciągle coś się dzieje, na dodatek są opisy sytuacji *.* mistrzostwo świata.
    No i w ogóle fabuła tego rozdziału! Co to w ogóle miało być na samym końcu? O nie, nie, nie :( nie chcę żeby coś takiego miało miejsca :( ale oby ten chłopaczek zakochał się bo jak nie to... przykro będzie :(
    Ale ogólnie to rewelacja, przeczytałam go wczoraj, ale zachwyt trwa do dziś.
    Dawajcie nam szybciutko, a ja pozdrawiam was obie cieplutko :* i dziękuję jeszcze raz za dedykację! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Malarstwo zaawansowane: "nie talent będzie oceniany, ale wasze emocje na płótnie" hahahahha Paula to wyslij im tam moje bohomazy, ktore narysowalam moze zostane slynna malarka xd

    Super rozdzial, szykuje sie niezla intryga aw >>
    Next musi byc i to zaraz c;

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do LA. Więcej informacji znajdziesz na : http://forgotten--promises.blogspot.com/2014/12/liebster-award.html xx

    OdpowiedzUsuń