środa, 17 grudnia 2014

Liebster Award

Okej i tu jest pies pogrzebany :P Albo raczej Chochlik pogrzebany hahaha, ponieważ jestem tak żałosnym człowiekiem że nigdy nie wiem co w tym momencie powiedzieć, a więc powiem zwykłe i najprostsze dziękuje :P W swoim jak i w Arielki imieniu serdecznie dziękujemy Paulinie, która już nie mogła znieść narzekania z naszej strony na małą liczbę czytelników, więc zlitowała się nad nami i nominowała nas do Liebster Awards ;) A jako, że my chamkami nie jesteśmy to dziękujemy z całego serduszka i zapraszamy na jej cudowny blog (my się wcale nie podlizujemy haha :P) http://forgotten--promises.blogspot.com/



A teraz trochę na poważnie, a więc o co w tym wszystkim chodzi?


Zasady:
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach
uznania za ,,dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


A teraz pytania ;) Aby ułatwić sobie jak i wam pracę postanowiłyśmy odpowiadać każda z osobna na inny kolor :P Myślę, że łatwo się połapiecie, która to która :P (Ja wam tej pracy nie ułatwię :P)

1. Jak masz na imię?
~Osobiście mi się to imię nie podoba, ale brałam to co dawali na chrzcie, a więc końcowy efekt starań rodziców wyszedł: Marta
~ Mam na imię Paulina choć miałam nazywać się Adrianna. Osobiście uważam, że druga opcja lepsza. A wy jak  myślicie? 

2. Co zainspirowało cię do stworzenia bloga?
~ Czy wspominałam już o słabej pamięci? Bo szczerze mówiąc nie pamiętam, ale to chyba był fakt, że zrezygnowałyśmy z jednego bloga, a później była wizja i baaam znów zaczęłyśmy pisać coś razem ;)
~ Jewel ja również nie pamiętam od kogo to wyszło. Jedna o czymś napomknęła i poleciało :D 
(Widzicie jak mnie kocha? Już na początku zdradziła kto jest kto :P) 

3. Czy należysz do jakiś fandomów?

~Nie, ponieważ nie rozumiem tej polityki walki fandomów o to który jest lepszy, sorka że to powiem, ale to żałosne ;)
~ A ja będę żałosna xD Jestem Directioner i należę do 5SOSFamily, ale szanuję każdego niezależnie, czy jest w jakimś fandomie (i w jakim) czy nie. Kaźdy ma swoich idoli i to jest piękne ;> 
(Csiiii, prawdę mówiąc sama jestem Directioner i 5sosFamily, ale nienawidzę tych kłótni pomiędzy fandomami :P i nie jesteś żałosna, chodziło mi o tych co się wykłócają :P) 

4. Co lubisz robić w wolnym czasie?

~Poczytać jakąś dobrą książkę, napić się gorącej czekolady, popisać z przyjaciółkami, albo zająć się pisaniem rozdziału ;) Praktycznie rzecz ujmując ja zawsze jestem czymś zajęta hahaha moje wrodzone Adhd nie pozwala mi usiedzieć za długo w miejscu :P
~ To dobre pytanie. Najczęściej słucham muzyki lub oddaje się swoim pasjom tzn. taniec, pisanie, robienie bransoletek. Uwielbiam również przeczytać dobrą książkę i pogadać z przyjaciółkami (szczególnie z tą wyżej xD). 

5. Czy masz swojego idola?
~Idoli mam mnóstwo, pamiętam jak pierwszy raz zakochałam się w piosenkarzu i cały czas wgapiałam się jak głupia w telewizor ;) Ale jakbym miała wymienić swojego ulubieńca to wybaczcie, ale pomimo wieku to będzie mój ulubiony aktor Jason Statham, ten mężczyzna skradł mi serce swoimi rolami w filmach akcji, pokazał co to prawdziwe sztuki walki, humor i brytyjski akcent w jednym ;) 
~ Tak, jest ich dość sporo. Od celebrytów, poprzez osoby "zwykłe", kończąc na bohaterach książkowych :)

6. Twoja ulubiona piosenka, jeżeli taką masz?
~Każda jaką mam na telefonie hahaha czyli będzie ich ok 300 :P Ale aktualnie nie mogę oderwać się od piosenki Fall out boy - Centuries :P
~ Jest dużo pięknych piosenek. Ciężko mi jest wybrać tą jedną jedyną. 

7. Twoja ulubiona książka, jeżeli taką masz?
~I znowu poległam, ponieważ kocham każdą książkę, po którą sięgnęłam w swoim życiu, a było ich całkiem sporo ;) I muszę przyznać, że do każdej wracam po kilka razy ;) Ale serie które polecam to : Saga o Ludziach Lodu (nie przerażajcie się ilością tomów, ponieważ czyta się je jednym tchem), Percy Jackson i bogowie olimpijscy, Olimpijscy herosi oraz Romanse sprzed lat (hahaha nie umiałam się oprzeć hahaha)
~ Wow. Mogłabym wymieniać i wymieniać. Kocham wszystkie książki. Każda z nich jest uniwersalna i ma w sobie coś magicznego. Każda z nich opowiada swoją historię, a także nosi opowieści jej czytelników. To zaskakujące kiedy pomyślisz ile ludzi przeżywało to co ty podczas czytania. Nie potrafię wybrać jednej książki spośród tysiąca innych równie wspaniałych. 

8. Czy masz jakieś ulubione opowiadanie?
~Każde, które czytam ma w sobie to coś, a ja jako dobra matka nie chcę wybierać ulubionego dziecka spośród wielu, więc nie odpowiem na to pytanie :P
~ Zdecydowanie nie. Znam wiele dobrych opowiadań, ale nie mam ulubionego.

9. Jak nazywają cię znajomi?
~I zagdaka rozwiązana kto jest kim hahah, a więc znajomi mówią na mnie przeróżnie: Martix, Marcia, Jewel, Chochlik, Śnieżynka, Wiedźma, Zła zołza, Brytyjka, Chopin :P
~ Miśka, Arielka (w skrócie Ari), Małpka lub Gnom. ;) 

10. Z czym kojarzy ci się czerń?
 ~Aktualnie z kolorem moich paznokci  hahahahaha
~ Teraz ze spodniami, które mama każe mi wyprać :( 

11. Kawa czy herbata?
~ Na 100 pro HERBATA *.*
~ Herbata, ale jeśli kawa to latte. :D 

Jeśli macie do nas jakieś pytania odnośnie odpowiedzi lub chcecie nam zadać pytanie, którego tu nie było to zachęcam was do pytania w komentarzach. Z przyjemnością na nie odpowiem. Jewel pewnie też :D 

Chciałyśmy nominować masę blogów, niestety z nadmiaru, aż nie mogłyśmy wybrać ani jednego hahaha, nie nasza wina, że jest tak dużo wspaniałych blogów, pisanych również przez was, a my nie chcemy, aby ktoś poczuł się nie doceniony i poszkodowany, ponieważ to paskudne uczucie. Kochamy was i oby więcej takich pytać hahaha :* 

wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 5.


ADRIANNA'S POV

Będziesz dzisiaj na imprezie?
xxx

Czytając piąty raz wiadomość od nieznajomej mi osoby, zastanawiałam się o co chodziło anonimowi. Przecież musiałabym mieć czterdzieści stopni gorączki, żeby nie przyjść na imprezę. W końcu jestem Adrianna Monteith. Najpopularniejsza dziewczyna w całej akademii. Dwukrotna królowa balu oraz zwyciężczyni konkursu na najfajniejszą osobę w szkole. Jakby tak przyjżeć się temu z perspektywy osoby trzeciej to wydaje się to żałosne. Poniekąd jest...
Prychnęłam cicho i zatrzaskując szafkę, poszłam do sali, gdzie miała odbyć się lekcja języka hiszpańskiego. To jeden z niewielu przedmiotów, który uwielbiam. Mogłabym go mieć siedem razy w tygodniu, a i tak by mi się nie znudził.
- Buenos tardes, mi querido - powitała nas z uśmiechem pani Álvarez.
- Buenos tardes - odparłam również uśmiechając się.
- ¿qué tal? - zapytała, odkładając rzeczy na biurko.
- Muy bien - odpowiedzieliśmy chórem.
Nauczycielka zaśmiała się, słysząc nasze zgodne oraz jednakowe odpowiedzi. Mnie samej zachciało się śmiać, ale powstrzymałam się. Wsłuchałam się w jej kolejną historię z pobytu w Hiszpanii. Uwielbiałam gdy opowiadała nam różne zabawne sytuacje, opisywała kulturę kraju lub inne rzeczy. Mogłam wtedy wyobrażać sobie, że jestem w tym cudownym miejscu i poznaję nowych ludzi. Z rozmyślań oderwała mnie mała karteczka, która odbiła się o moje ramię i wylądowała na ziemi. Zdziwiona podniosłam ją i odczytałam.

Czekam na odpowiedź. x

Rozejrzałam się po sali jednak nie ujrzałam nikogo kto mógł być nadawcą wiadomości. Wszyscy uważnie słuchali nauczycielki. Potrząsnęłam głową by pozbyć się pytania, które krążyło po mojej głowie. Kto to jest?
Reszta lekcji zleciała mi na robieniu banalnych ćwiczeń. Słysząc dzwonek z ulgą zamknęłam książkę. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy do torby i razem z innymi uczniami opuściłam klasę. Przechodząc przez korytarz, spotkałam Jen i Maddie. Bliźniaczki były tak podjarane zapewne jakąś nową plotką, że prawie mnie nie zauważyły.
- Hej Andie!
Siostry podbiegły do mnie i wzięły pod rękę.
- Jak hiszpański? - zapytała jedna z blond klonów.
- Jak zwykle - odpowiedziałam, siląc się na uśmiech. - Nudy. A jak wasz francuski?
- Idealnie - odparła Jennifer - Ten nowy praktykant jest boski.
- A jak mówi z tym swoim akcentem to czuję się jak w niebie. Z przyjemnością bym mu pozwoliła zająć się moją wewnętrzną boginią - odparła rozmarzona Madelaine. Spojrzałam na dziewczyny, próbując się nie zaśmiać. Widok ich o mało niemdlejących na samo wspomnienie nowego praktykanta jest po prostu komiczny. Oddaliłam się od moich towarzyszek, chcąc się uspokoić. Podeszłam do szafki, wstukałam kod i otworzyłam ją. Schowałam niepotrzebne książki i wzięłam te, które jeszcze, niestety, mi się przydadzą. Przejrzałam się jeszcze w lusterku, aby sprawdzić czy dobrze wyglądam. Jednak moją uwagę przykuła mała karteczka. Trzecia w ciągu dnia...

Nieładnie tak nie odpowiadać. Będę na ciebie czekał x

- Co to jest? - usłyszałam głos Jen, która usiłowała wyrwać mi skrawek papieru z rąk. Jeśli by ją zobaczyła zapewne obie nie dałyby mi żyć dopóki nie dowiedziałyby wszystkiego na temat nadawcy wiadomości. Szybko schowałam kartkę do szafki i zamknęłam ją.
- Nic takiego - uśmiechnęłam się niewinnie.
Jennifer spojrzała na mnie podejrzliwie. Jej wyraz twarzy wskazywał na to, że mi nie uwierzyła, ale ja nie zamierzałam im nic mówić. To mój mały sekret.

Tik... tak... tik... tak...
Po raz piąty chyba spoglądałam na zegarek, czekając. Czekając na odpowiedni moment. Chciałam wyjść w dobrej chwili, aby zrobić wrażenie. Chociaż ja zawsze je robiłam. Mimo, iż dzisiejsza impreza niewiele różniła się od poprzednich w pewnym sensie była wyjątkowa. Miałam zobaczyć jego... Od naszego ostatniego spotkania minęło sporo czasu, a ja nie mogłam dłużej czekać. Był też inny ważny powód, przez który moja cierpliwość się kończyła. Tajemniczy nadawca wiadomości miał pojawić się tam. Nie wiem kim jest ani czego chce. Być może to jakiś zakochany szczeniak albo ktoś najzwyczajniej w świecie robi sobie ze mnie jaja. I choć te teorie wydają się bardzo realistyczne i równie nudne, byłam ciekawa. Może jednak ta osoba mnie zaskoczy i...

Rozglądałam się po całej sali, ale nie mogłam dostrzec znajomej sylwetki szatyna ani żadnego podejrzanego typka, który mógłby pasować na TD, czyli Tajemniczego Dręczyciela. Spędziłam tu już pół godziny i nic się nie wydarzyło.
- Andie nie stój jak sierota tylko chodź tańczyć - Maddie pociągnęła mnie na tak zwany przez wszystkich parkiet. Rzadko przyznaję, że ta dziewczyna ma rację, ale jednak coś w tym jest. Przecież nie mogę stać jak słup i wyczekiwać cudu. Skoro TD się nie pojawił to pewnie już tego nie zrobi. Czas się zabawić. Podeszłam do aktualnie wolnego David'a, kapitana szkolnej drużyny piłkarskiej i zachęciłam go do tańca, prowadząc go wśród tłum tańczących ludzi. Zarzuciłam mu ręce na szyję, zaś on złapał mnie w talii i razem zaczęliśmy się gibać w rytm muzyki. Blondyn wbrew pozorom był całkiem niezłym tancerzem, oczywiście jak na osobę, która z wielkim trudem stara się nie deptać partnerów. Z każdą kolejną piosenką biedny chłopak czuł coraz większe zażenowanie, aż w końcu przepraszając odszedł do kumpli z drużyny.
- I zostałam sama - westchnęłam cicho ruszyłam w stronę wyjścia, gdy poczułam czyjeś ręce oplatające moje ciało.
- Niezupełnie - znajomy głos odezwał się tuż przy moim uchu. Odwróciłam się, niedowierzając. Jego hipnotyzujący wzrok przeszywał moją osobę. Uśmiechnęłam się, czując rumieńce na policzkach.
- Zatańczysz? - zapytał. Miałam już się zgodzić, jednak powstrzymałam się w ostatniej chwili.
- Może - odparłam - Ale...
Uniósł brwi lekko zaskoczony wyraźnie niewiedząc co zamierzam powiedzieć.
- Ale chcę znać twoje imię.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - zaśmiał się - Jestem Louis.
Obrócił mnie i pociągnął znów gdzieś w środek parkietu. Jego dłonie wciąż spoczywały na mojej talii, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Dostałaś wiadomości? - szepnął mi do ucha.
- Czyli to twoja sprawka - powiedziałam udając zdegustowaną.
- Przyznaję się do winy.
- Nie lepiej było po prostu podejść? - odwzajemniłam uśmiech.
- Lubię oryginalność - opowiedział chichocząc - Duszno tu. Chcesz się przejść?
- Z chęcią...

---------------------------------------------------
Dziś tak króciutko, ale mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe ;) Liczę na szczere opinie ;D
Arielka x

sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 4

Rozdział dedykuje przede wszystkim Arielce ;* To dzięki twojej pomocy pojawił się dzisiaj ;) Pragnę go także zadedykować Paulinie ;) Czekam na więcej rozmów na Facebooku Śnieżko ;* Dedykuję go również reszcie czytelnikom ;) 

Theresa Pov
- Dlaczego ona tak się zachowuje? - zapytałam, następnego dnia, przyjaciół, kiedy siedzieliśmy wspólnie w czasie lunchu na stołówce.
- Stare dzieje - opuszczając wzrok do dołu, Naomi, nagle zainteresowała się swoim ziemniaczanym Pure.
- Czyli coś poważnego - wyszeptałam, patrząc Niallowi prosto w oczy.
- W tamtym roku przyjaźniliśmy się - powiedział w końcu, wypuszczając z płuc głośno powietrze - A później było małe rozczarowanie, kłótnia, zmiana otoczenia i bam zostaliśmy na lodzie - uśmiechając się smutno, wzruszył ramionami - Takie jest życie.
- A nie próbowaliście tego odbudować? - zapytałam zaciekawiona, odkładając widelec na talerz.
- Próbowaliśmy - zaśmiała się gorzko Naomi - Tak próbowaliśmy, że Niall został okrzyknięty gejem roku, a ja kujonem - prychając głośno, przez nos, spojrzała smutno w moją stronę - Przez zły dobór osób stała się pustą suką bez serca - widząc łzy w oczach tej dwójki, poczułam wyrzuty sumienia, że w ogóle zaczęłam ten temat.
- Ale na pocieszenie powiem, że jestem sexy gejem roku - powiedział Niall, rozluźniając tym samym napiętą atmosferę.
- Albo fujarą roku - zaśmiała się Naomi, wystawiając w stronę blondyna język.
- Przeginasz młoda damo - grożąc, brunetce palcem chłopak wstał z krzesełka i rozciągając się, spojrzał na nas z uśmiechem - To widzimy się za 3 godziny u mnie w pokoju - puszczając nam oczko, zniknął wraz z tacą pośród tłumu.
- Co masz teraz? - zapytała brunetka, patrząc na mnie spod swoich długich rzęs.
- Malarstwo dla zaawansowanych - powiedziałam dumna, że w końcu zapamiętałam swój plan - A ty?
- Fotografia - uśmiechając się z zawstydzeniem, spojrzała na zegarek, który miała na prawym nadgarstku, po czym robiąc wielkie oczy, szybko się ze mną pożegnała i popędziła w stronę miejsca, gdzie oddaje się tacki.
- To chyba zostałam sama - szepcząc cicho do siebie, jak chora umysłowo, wzruszyłam ramionami i zjadając, na spokojnie swoje ciastko, które było jako deser, wstałam od stolika i oddając tackę, przewiesiłam torbę przez ramię, po czym wyprostowana ruszyłam w stronę swojej klasy, gdzie mają odbyć się zajęcia.

Rozglądając się dookoła po sali, zauważyłam ze smutkiem dużo pustych miejsc. Mrużąc lekko oczy policzyłam w myślach osoby, które znajdowały się w sali. 3....A nie jednak 4, przekręcając lekko głowę w lewo próbowałam dostrzec rysy twarzy wysokiego chłopaka, który ukrył się w kącie, gdzie prawie był niewidoczny.
- Możesz zająć miejsce jakie chcesz - słysząc jakiś damski głos za sobą, obejrzałam się szybko za siebie, gdzie stała kobieta w średnim wieku, owinięta w przeróżnej barwy szale, ubrana w jakieś dziwne, luźne ubrania - W tym roku to i tak rekord - zaśmiała się cicho, z własnego żartu, po czym odwróciwszy się do mnie tyłem, zaczęła przeglądać jakieś papiery na biurku.
- Rozumiem - wymamrotałam oszołomiona, zajmując sztalugę z tyłu, z dala od wszystkich. Kładąc torebkę na podłodze, siadłam na taborecie i bawiąc się palcami, czekałam na "rozkazy" profesorki.
- No to zaczynamy - patrząc na nas znad okularów, kobieta rozejrzała się po klasie - Holly, Bill, Connie, Zayn - zaczęła wyliczać, po czym spojrzała na mnie - A ty Aniołku to?
- Tessa - powiedziałam nieśmiało, oblewając się rumieńcem.
- A więc i Tessa - uśmiechając się szeroko, rozłożyła szeroko ręce - Witajcie na tegorocznych zajęciach Malarstwa zaawansowanego. Na tych zajęciach obowiązuje tylko jedna zasada, całkowity ich brak - składając swoje dłonie w piramidkę, spojrzała na nas z szerokim uśmiechem - Tutaj możecie pokazywać prawdziwych siebie, nie musicie się ukrywać. W tej sali nie będzie nakazów co macie malować, liczę na waszą twórczość - zakładając ręce za sobą, zaczęła chodzić po klasie - I nie talent będzie oceniany, ale wasze emocje na płótnie, a teraz pędzle w dłoń i do pracy - klaszcząc radośnie w dłonie, zagoniła nas do pracy. Patrząc się w płótno, jak ciele w malowane wrota, przygryzłam delikatnie dolną wargę, zastanawiając się do umieścić na swojej pierwszej pracy. Załamując ręce, rozejrzałam się dookoła. Wszyscy oprócz mnie zabrali się już do pracy. Jęcząc głośno, zakryłam twarz dłońmi.
- Pomóc w czymś? - słysząc głos pani Fletcher na sobą, odsłoniłam twarz - Brak weny? - zapytała ze zrozumieniem, na co ja pokiwałam tylko twierdząco głową - Pomyśl o czymś szczęśliwym, co cię raduje, a wena sama przyjdzie - doradziła cicho, po czym poszła pomóc kolejnej osobie.
- łatwo powiedzieć - wymamrotałam pod nosem, po czym poddając się, zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o swojej rodzinie, która była u mnie na pierwszym miejscu. Widząc uśmiechniętą twarz mamy oraz taty, poczułam gdzieś głęboko w sobie ich miłość obok siebie. Uśmiechając się lekko, skupiłam się na detalach domu z dzieciństwa, gdzie spędziłam najlepsze lata wraz z Beau. Widząc przed oczami twarz przyjaciela z dzieciństwa zaśmiałam się cichutko, po czym przypomniałam sobie zimne powitanie Adrianny oraz jej dystans i chłód jaki odczuwam każdego dnia z jej strony. To ona powodowała, że czułam się wyobcowana i osamotniona, gdzie się nie obejrzę znajduję jej ślad. Nawet moi nowi przyjaciele, mają jej ślad na sobie. Czując jak usta wyginają mi się w podkuwkę otworzyłam oczy i ponuro spojrzałam na białe płótno.
- Bo tylko malarz bez serca nie reaguje na świat- wymamrotałam pod nosem, zanurzając pędzel w czarnej farbie. Będąc jak w transie, malowałam linie za linią. Czując czyjś wzrok na swojej osobie, oderwałam się nagle od pracy i zaczęłam się rozglądać dookoła. Marszcząc delikatnie brwi, zauważyłam, że tajemniczy chłopak z kąta zniknął, pozostawiając po sobie, jedynie sztalugę przysłoniętą jakiś materiałem.
- Trochę mroczny ten obraz - skomentowała pani Fletcher, pojawiając się nagle obok mnie.
- Co pani mówiła? - zapytałam cicho, budząc się z odrętwienia.
- Ciemno tutaj - wskazując ręką na mój obraz, odeszła do dziewczyny z przodu. Marszcząc brwi z przerażeniem spojrzałam na płótno, gdzie namalowałam czarną farbą, twarz dziewczyny z rozmazanym makijażem oraz przerażeniem wydzierającym się z jej spojrzenia.
- Co się dzieje? - wymamrotałam cicho, zdejmując szybko pracę ze sztalugi. Rozglądając się z przerażeniem dookoła, szybko podniosłam swoją torbę z podłogi i nie żegnając się z nauczycielką, wręcz wybiegłam z sali gdzie odbywały się zajęcia. Rozglądając się dookoła, patrzyłam czy nikt nie idzie, aby żadna osoba nie zobaczyła mojego malunku. Skręcając w odpowiedni korytarz do swojego pokoju, poczułam nagle coś twardego w co uderzyłam, po czym bolesny upadek na siedzenie. Patrząc zdezorientowana dookoła, stwierdziłam, że jakimś przypadkiem znalazłam się na podłodze, a płótno z portretem znajduje się w rękach jakiegoś chudego chłopaka. Wydając z siebie jęk przerażenia, szybko podniosłam się z zmieni i otrzepując spodnie, wyrwałam swoją własność z rąk przystojnego bruneta.
- to raczej moje - wymamrotałam niepewnie, przyciskając płótno do swojego boku.
- Nawet ładny - stwierdził kiwając głową, po czym przeszył mnie stalowym spojrzeniem - Ale autorka powinna nauczyć się chodzić - prychając pod nosem, zmierzył mnie pogardliwym spojrzeniem, po czym zniknął za rogiem.
- I powiedział to gość od pojawiam się i znikam - szepnęłam sfrustrowana tym faktem, że widział to paskudztwo. Czując gdzieś głęboko w sobie wstyd, oraz pogardę dla samej siebie, szybko ruszyłam w stronę mojego tymczasowego lokum. Znajdując się w sypialni odetchnęłam z ulgą na widok braku swojej współlokatorki. Opierając płótno o ścianę otworzyłam swoją szafę i robiąc z tyłu miejsce umieściłam tam obraz.

- Musimy się stąd wyrwać - powiedział znudzony Niall leżąc na jednym z dwóch łóżek w pokoju - Nudzi mi się - mruknął leniwie, przekręcając się na brzuch.
- To rozbierz się i ubrania pilnuj - zaśmiałam się, przekręcając stronę w książce.
- Przyznaj się, że chcesz po prostu zobaczyć mnie nago - siadając raptownie na łóżku poruszył wymownie brwiami w dół i w górę robiąc typowego "pedoface'a".
- Bo jeszcze tego moje oczy nie widziały - powiedziałam nieśmiało, zerkając na przyjaciel znad brzegu książki.
- Naomi byłaby zainteresowana - mruknął smutno, opadając na poduszki.
- Albo zniesmaczona - powiedziałam pod nosem, - Właśnie gdzie ona jest? - zapytałam zainteresowana, odkładając książkę na bok.
- Ma chyba jakąś randkę czy coś takiego - wzruszając ramionami, spojrzał znudzonym wzrokiem na sufit - Głodny jestem - powiedział nagle, masując się po brzuchu.
- Subway czy KFC? - zapytałam podnosząc się z podłogi.
- I na to właśnie czekałem - uśmiechając się szeroko, podniósł się z łóżka, stają obok mnie, gotowy do wyjścia.
- Co ty byś beze mnie zrobił? - zapytałam przewracając oczami.
- Zjadłbym swoje buty? - zapytał ze śmiechem, po czym łapiąc mnie za rękę, wyciągnął siłą z pokoju i ciągnąc mnie przez pół akademika, puścił dopiero jak wyszliśmy na zewnątrz.
- Jesteś idealnym poganiaczem bydła - wymamrotałam zziajana.
- Wydaje ci się - wystawiając w moją stronę język, wsadził ręce do kieszeni spodni i zaczął iść w stronę Subway'a.
~.~
Patrząc znudzonym wzrokiem na swoich kolegów, próbował zrozumieć co tu robi. A no tak szukał rozrywki, której ostatnio mu brakowało. Przez wydarzenia z ostatnich miesięcy miał dosyć wszystkiego, a przede wszystkim oczernień i drwi. Przewracając oczami, spojrzał zimno na swoich przyjaciół, którzy jak podniecone nastolatki szeptali do siebie.
- Po co ja wam tu, jak idealnie sobie gruchacie beze mnie? - zapytał znudzonym głosem, patrząc z udawanym zainteresowaniem na swoje paznokcie.
- Zdecydowanie potrzeba mu damskiego tyłka - zaśmiał się wyższy chłopak, rozkładając się wygodniej na swoim siedzeniu - Ostatnio coś mało zalicza. 
- Za to ty nadrabiasz za mnie - zaśmiał się drwiąco.
- I za mnie też - zaśmiał się drugi z kolegów, pochylając się lekko do przodu - Dlatego czas to zmienić.
- A może ja tego nie chce - powiedział chłopak unosząc brew do góry.
- Czyżby ktoś miał problemy ze sprzętem - zaśmiał się pierwszy z kolegów, patrząc znacząco mu na krocze.
- Działa jak należy, chcesz się o tym przekonać - zapytał chamsko, podnosząc się ze swojego siedzenia.
- Możemy przekonać się tylko w jednej sytuacji - wstając z kanapy, wyższy chłopak podszedł do niego i mierząc go wzrokiem, uśmiechnął się jedną stroną ust - Ty i Theressa Moore - podchodząc jeszcze bliżej, chłopak mógł poczuć jego miętowy oddech na swojej twarzy - Poderwiesz ją, rozdziewiczysz, a później potraktujesz jak zwykłą szmatę.
- Co z tego będę miał? - zapytał się głośno, odpychając przyjaciela od siebie. 
- Co tylko będziesz chciał, ale jak przegrasz - uśmiechając się szeroko, wysoki chłopak zmierzył go spojrzeniem - Wtedy przestajesz istnieć, stajesz się duchem, takim jak wielu innych, szarych ludzi. Bez nazwiska, bez przyjaciół, bez sławy, bez nas. Staniesz się drugim NIallem Horanem - uśmiechając się szeroko, spojrzał na swojego towarzysza, który z milczeniem przysłuchiwał się tej wymianie zdań - To twoja ostatnia szansa na wycofanie się.
- Mam określony czas? - zapytał, zadzierając dumnie głowę do góry, pewny swojego zdania.
- Myślę, że damy ci tutaj wolną rękę, co ty na to? - patrząc znacząco na towarzysza, czekał na jego odpowiedź.
- Nieokreślony - powiedział tamten cicho.
- A więc zgoda - uśmiechając się szeroko, chłopak z drwiną spojrzał na swoich przyjaciół - Dobrej zabawy nigdy za mało - wystawiając rękę do przodu, uścisnął dłoń najpierw pierwszemu, później drugiemu przyjacielowi - Theresso Moore szykuj się na przyjemność - śmiejąc się z własnych słów, pożegnał ruchem ręki, kolegów po czym wychodząc z ciemnicy, wyszedł na dwór, gdzie opierając się o płot, wyciągnął z kieszeni paczkę fajek i wsadzając papierosa do ust, podpalił go, rozkoszując się smakiem nikotyny w ustach, która poprzez gardło dostawała się do płuc. Zamykając na moment oczy, próbował sobie przypomnieć twarz swojej ofiary. Niestety za Chiny ludowe mu się to nie udawało. A więc czekał go jeszcze mały rekonesans. Ten rok zapowiada się ciekawie, uśmiechając się drwiąco, zdeptał peta butem, po czym wsadzając dłonie do kieszeni spodni, ruszył w stronę akademika. 

_-------------------------------------------------------------------------------------------_
Sprawa nr 1
Przepraszam za jakość rozdziału, ale tak się do niego zabierałam, że bez pomocy Arielki ani rusz, a więc kotek bardzo dziękuje ci za pomoc :* 
Sprawa nr 2 
Wybaczcie że musieliście długo czekać, ale mam teraz straszny nawał pracy i zapominam o wielu rzeczach i sama już nie wiem w co ręce włożyć 
Sprawa nr 3
Dziękuje za każde wejście na to opowiadanie i za każdy pozostawiony komentarz ;) Jesteście najlepsi :*