niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 8

Theresa Pov
Idąc powolnym krokiem w stronę biblioteki, uśmiechnęłam się pod nosem. Może jednak dobrze zrobiłam zakopując topór wojenny, który wisiał nad moją jak i nad Andie głową, od pierwszego dnia szkoły.
- Hej śliczna, gdzie idziesz? - widząc roześmianą twarz Niall'a, przed sobą, uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
- Zwalniam pokój - powiedziałam rozbawiona, puszczając przyjacielowi porozumiewawcze oczko.
- To dlaczego nie przyszłaś do mnie? -  wyginając usta w podkówkę, stanął przede mną.
- Ponieważ mam ochotę na jakąś dobrą książkę - powiedziałam uśmiechając się szeroko.
- Okej foch, moja droga przyjaciółko - powiedział poważnie chłopak, krzyżując ręce na swojej klatce piersiowej - Jak tak bardzo wolisz te swoje książki to proszę bardzo zostaw mnie samego jak palec, o ten paluszek - wyciągając w moją stronę małego palca, zrobił minę obrażonego dwu-latka.
- Jesteś uroczy - powiedziałam jedynie, po czym stając na palcach cmoknęłam go delikatnie w policzek, aby już po chwili ponownie wznowić swój marsz w stronę biblioteki.
- Zapamiętam to sobie - słysząc oburzony głos przyjaciela, za sobą, zaśmiałam się cicho, skręcając w korytarz po prawej.

Siadając przy jednym ze stolików, poustawiałam wokół siebie książki, tworząc niby mur, który oddzielał mnie od reszty studentów. Kiedy zator był już zbudowany, wzięłam jakąś powieść fantastyczną z góry i otwierając ją na pierwszej stronie zaczęłam czytać. Czytając tak jedna strona, po drugiej, poczułam się jakbym to ja była bohaterką książki, a świat w niej opisany, był moim własnym małym światem. Tak wdrążyłam się w książkę, że nie zauważyłam kiedy zapadł wieczór, a mój brzuch dał o sobie znać, głośno burcząc.
- Csii malutki - szepnęłam zarumieniona, głaszcząc się po brzuchu, po czym rozglądając się dookoła, czy nikt nie patrzy wyjęłam z torby duże opakowanie Skittlesów, które ukryłam pomiędzy książkami.
~*~
Stojąc w ciemnym kącie biblioteki, bezmyślnie kartkowałem jakieś stare, zakurzone dzieło Szekspira, które zalegało na półce. Aby nie wyjść na idiotę, udawałem, że jestem zainteresowany dziełem literackim, kiedy tak naprawdę, przez cały czas wpatrywałem się w brunetkę, która siedziała przy jednym ze stolików. Przekręcając stronę, z trudem powstrzymałem ziewnięcie, po czym ponownie spojrzałem na Theresę Moore. Marszcząc delikatnie swoje brwi, z niedowierzaniem patrzyłem jak ta drobna osóbka, rozgląda się uważnie czy nikt jej nie widzi, aby już po chwili wcinać sobie jak gdyby nigdy nic małe, okrągłe drażetki, które z daleka wyglądały jak Skittlesy, albo M&m'sy.
- No proszę - wymamrotałem pod nosem, uśmiechając się szeroko - A jednak cnotka niewydymka, umie łamać zakazy. - śmiejąc się pod nosem z własnego żartu, oparłem się o regał i patrzyłem nadal.

Odstawiając książkę na miejsce, wyjąłem z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę i już miałem wychodzić kiedy zauważyłem jego. Mrużąc lekko swoje oczy, ze złością patrzyłem jak siada naprzeciwko Moore i coś do niej mówi, posyłając jej ten swój firmowy uśmieszek, który niby miał z niego robić idealnego chłopaka. Prychając lekko pod nosem, patrzyłem jak policzki dziewczyny lekko się zaróżowiły, a ona sama patrząc spokojnie na chłopaka, odsuwa krzesełko, po czym zabierając swoją torbę wyszła z biblioteki.
- Grzeczna dziewczynka - szepnąłem pod nosem, nie zdając sobie nawet sprawy ze swojego szerokiego uśmiechu - Uciekaj od niego jak najdalej - wychodząc tylnym wyjściem, od razu na zewnątrz, wyjąłem z paczki jednego szluga, po czym wkładając go do ust, podpaliłem i zaciągnąłem się dymem papierosowym, zatrzymując go trochę dłużej w płucach, podrażniając tym samym swoje podniebienie, aby już w następnym momencie wypuścić go z płuc z lekkim chichotem.
- Palenie zabija wiesz o tym? - słysząc zadziorny głos, jednej z bliźniaczek za sobą, zaśmiałem się pod nosem.
- I kto to mówi - puszczając jej oczko, oddaliłem się pospiesznie w stronę jednej z knajp, aby zakończyć ten dzień kilkoma shotami, ewentualnie drinkami.

 ***
- Hej piękna jestem Matt, a ty? - podnosząc wzrok znad książki, spojrzałam na wysokiego, ciemnoskórego chłopaka, który siadł dokładnie naprzeciwko mnie - Nie wstydź się, wiem, że jestem onieśmielający, ale Skarbie przecież oto właśnie chodzi - uśmiechając się do mnie jak głupek, spowodował jedynie to, że wstając spokojnie z krzesełka, wzięłam z podłogi swoją torbę i zostawiając wszystko na stoliku, wyszłam pospiesznie z biblioteki. Nienawidzę egoizmu i zbyt wielkiej pewności siebie. Patrząc na zegarek, zdecydowałam, że już mogę wrócić do pokoju. 

Wkładając rękę pod poduszkę, próbowałam namacać natrętny budzik, który postanowił obudzić mnie nie w tym momencie co trzeba. Natrafiając w końcu dłonią, na zimną powierzchnię telefonu, leniwie wyciągnęłam go spod ciepłego jeszcze od spania jaśka i włączając czerwony przycisk, zakryłam twarz rękoma.
- Cholerny niesprawiedliwy świat - powiedziałam pod nosem, wstając bardzo powoli z łóżka. Patrząc z zazdrością, na swoją jeszcze śpiącą współlokatorkę, wzięłam z szafy jakieś ubrania, oraz kosmetyczkę. "Czas zrobić z siebie iluzję człowieka" - powiedziałam w myślach, wchodząc do jednej z kabin, aby już po chwili poczuć na swoim ciele, orzeźwiające krople wody.
"Ludzie są jak morze, cza­sem łagod­ni i przy­jaźni, cza­sem burzli­wi i zdrad­li­wi. Prze­de wszys­tkim to jed­nak tyl­ko woda."

Siedząc w jednej z ławek na literaturze, próbowałam skupić się na słowach nauczyciela, niestety moje myśli, cały czas uciekały gdzie indziej. Tworzyły swój odrębny świat, gdzie mogły być sobą, nikomu nie wadząc. Podbierając policzek o dłoń, wpatrywałam się leniwie, w literki na tablicy, które tańczyły pod moimi powiekami, układając się w całkiem inne zdania, niż ten które widniały na tablicy.
- A oto kilka przykładowych cytatów z tej wspaniałej serii książek - przenosząc znudzone spojrzenie, na nauczyciela, wpatrywałam się w to jak zapisując kolejne słowa na tablicy, tworzył zawiłe "wzory". Kończąc pisanie, nauczyciel odwrócił się do nas przodem, i uśmiechając się szeroko, wytarł dłonie o czarne spodnie, zostawiając tym samym na materiale, białe ślady po kredzie - Waszą pracą domową jest, opisanie jednego z cytatów.

Wychodząc z klasy, uświadomiłam sobie, że nawet nie wiem z kim miałam lekcję. Czy to był mężczyzna, czy kobieta? Nie mam pojęcia. Przecierając dłonią zmęczone oczy, poczułam jak na kogoś wpadam.
- Przepraszam - powiedziałam podnosząc półprzytomnie spojrzenie.
- Oj Tessy, Tessy - wymamrotał ze śmiechem Niall - Wiem, że jestem tak cudowny, że każdy na mnie wpada, ale ja nadal mam focha za wczoraj.
- Foszek pierdzioszek - wymamrotałam leniwie, zakrywając usta dłonią, podczas ziewania.
- Wybaczę ci śpiochu pod jednym warunkiem - powiedział nagle, łapiąc mnie pod ramię.
- Jakim?
- Idziemy na kawę - zaśmiał się, wyciągając drugą rękę, aby poczochrać moje włosy.
- Jestem za - wymamrotałam, powstrzymują kolejne ziewnięcie.
 
"- Moją og­romną przy­warą - wy­jaśnił - jest niepo­hamo­wana dob­roć. Ja po pros­tu muszę czy­nić dob­ro. Jes­tem jed­nak rozsądnym kras­no­ludem i wiem, że wszys­tkim wyświad­czyć dob­ra nie zdołam. Gdy­bym próbo­wał być dob­ry dla wszys­tkich, dla całego świata i wszys­tkich za­mie­szkujących go is­tot, byłaby to kro­pel­ka pit­nej wo­dy w słonym morzu, in­ny­mi słowy: stra­cony wy­siłek. Pos­ta­nowiłem za­tem czy­nić dob­ro kon­kret­ne, ta­kie, które nie idzie na mar­ne. Jes­tem dob­ry dla siebie i dla me­go bez­pośred­niego otocze­nia."
 ~Andrzej Sapkowski 



Kilka słów ode mnie :P Dziękuję za każde wejście, za każdy komentarz to wiele dla nas znaczy ;) Dzisiaj rozdział lekko dziwny, ale to wina tego, że jestem strasznym śpiochem i nadal śpię (a jest aktualnie godzina 21 ^^). Pragnę was również zachęcić do ponownego zaglądania tutaj i pozostawienia po sobie chociaż malutkiego ślady w postaci "<3", "super", "lipa", czy "What the fuck" ;) Pozdrawiam i kocham was Minnie Mouse
PS. Arielko Skarbeczku ty mój nie daj długo czekać na kolejny rozdział :P 


8 komentarzy:

  1. Rozdział megaaaa >>>>

    więc nie było lipy, ani what the fuck, natomiast swietnie sie czytalo, kilka razy usmiechnelo sie pod nosem i zasmucilo sie szybkim koncem

    next next!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super sie czyta takie rozdziały do kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. foszek pierdzioszek >>>> hahaha, się uśmiałam :)
    rozdział krótszy, ale bardzo mi się podobał!
    "<3" "super" zdecydowanie tak! >
    "li[a" "what the fuck" < zdecydowani nie :)
    chcę już nowy! Paula nie daj nam czekać!
    xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Award
    Gratulacje!
    Więcej na moim blogu: http://destiny--ff.blogspot.com/2015/02/liebster-award-2-3.html
    :) xx
    Przy okazji zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, zapowiada sie ciekawie ;) fajna fabula, fajny styl pisania. Bede czytac na pewno :)
    Napisalabym więcej ale jestem w pracy i choć mam fajnego szefa to zaraz jego cierpliwosc sie skonczy.
    Do nastepnego! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzę weny
    I zapraszam do mnie:
    http://krol-lasu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha pierwszy rozdział powalił mnie na łopatki hahaha
    Nie czytam jeszcze ff, gdzie Harry jest taki szybki hahahha
    Uwielbiam Wasze ff, różni sie od tych co czytałam do tej pory i to mi się podoba, chociaż jedno odbiega od "normy".
    Ekstra się czyta, wszystko jest przejrzyste i idealnie ma wplecione dialogi:) widać, że macie talent do pisania:)
    Życzę Wam mnóstwa weny i czytelników!!!
    Pozdrawiam!

    @agnes_viper

    PS: Dodaj do obs:)

    OdpowiedzUsuń